Jeśli tak jak my macie w zwyczaju zostawiać wszystko na ostatnią chwilę, to może wciąż nie byliście na wystawie dotyczącej techno. „140 uderzeń na minutę” można oglądać w nadwiślańskim oddziale Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Musicie się jednak spieszyć! Z kulturą rave można się tam zapoznać jeszcze tylko przez kilka dni.
Na wystawę zbierałyśmy się z Doris jak zwykle dłużej niż trzeba. W końcu zachęcone tematem muzycznym i groźbą, że nie zdążymy wybrałyśmy się na rekonesans w czwartkowe popołudnie. Interesuje was ten temat? Żeby nie przedłużać zdradzę, że nam się podobało. To teraz szybko idźcie do muzeum, a jak wrócicie to skończcie czytać ten wpis 😉
Nie tylko manieczki
Wystawa w ciekawy sposób prezentuje relację muzyki techno ze sztuką. Mamy tu trochę wizualizacji, trochę zdjęć, Golfa z nagłośnieniem niczym spod lubelskiego liceum circa 2005 i trochę dających po oczach świateł. Czasem za bardzo. Bo wizyta w ciemnym pomieszczeniu sam na sam z techno i agresywnie wirującą stroboskopową kulą może skończyć się różnie. Ja musiałam szybko wyjść żeby się, kolokwialnie, nie porzygać. Swoją drogą, ciekawe czy komuś się to zdarzyło. Spotkanie z tą kulą to prawdziwe all intensive.
Wystawa to przekrój przez różne gatunki zaliczane do nurtu techno. Mamy tu klasyka w postaci Jacka Sienkiewicza, mnóstwo wspomnień i historyjek z warszawskich imprez rave’owych, ale też to bardziej bolesne dla uszu (i dla duszy) wcielenie techno – manieczki z gwizdkami i białymi rękawiczkami znane z podmiejskich dyskotek.
Wystawa w uszach
Co jednak najważniejsze, wystawa pozwala nam naprawdę zanurzyć się na chwilę w techno. Do każdej wizualizacji czy wideo puszczanego ze starego TV odbiornika typu pudełko, dołączone są słuchawki, a w nich oczywiście muzyka. Przy każdym eksponacie inna. I to jest tu najfajniejsze. Jeśli by chcieć naprawdę wszystkiego posłuchać, wczuć się, powspominać, to można tu spędzić dobrych kilka godzin. I to wam właśnie polecamy w najbliższy weekend. Idźcie na wystawę zanim nas opuści! My mamy już zaliczone i z niecierpliwością czekamy na kolejną odsłonę MSN nad Wisłą.
Muzyczna interaktywność jak najbardziej na plus, a pewnie można by pójść jeszcze krok dalej i zabrać wystawę do domu. Piszę tego posta słuchając techno zebranego na mojej własnej Spotifajowej plejliście i tak sobie myślę: czy nie byłoby idealnie gdyby twórcy muzykocentrycznych wystaw szli krok dalej i tworzyli takie mini plejlisty, które po wyjściu z galerii moglibyśmy mieć zawsze przy sobie? Pewnie że by było.
[Gdzie?] Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Wybrzeże Kościuszkowskie 22, Warszawa
[Kiedy?] A raczej do kiedy! Wystawa trwa jeszcze tylko do niedzieli 27.08.2017
[Za ile?] Za darmoszkę!
Spodobał Ci się wpis? Zostaw komentarz i kliknij lubię to! Dzięki!