Wyjazd na Bootcamp to alternatywa na wakacje, o której może nie pomyślałeś. Łowcy już byli i sprawdzili dla Ciebie taką opcję. Dowiedz się gdzie byli i czy warto się wybrać.

Co to takiego bootcamp?

Najprościej ujmując, bootcamp to jest obóz sportowy, przewidujący sporą cześć treningów na zewnątrz. Bootcampy w Polsce w ostatnich kilku latach weszły do oferty wyjazdowej fitness-klubów, siłowni i trenerów osobistych. Podczas standardowych wakacji zazwyczaj folgujemy sobie z dietą, alkoholem i odpuszczamy nasze rytualne treningi. Często kończy się tak, że wracamy w gorszej formie niż pojechaliśmy. Bootcamp wychodzi nam naprzeciw i zachęca do spędzenia czasu aktywnie i podbudowania swojego zdrowia podczas urlopu. Zazwyczaj plan dnia podczas takie wyjazdu jest wypełniony po brzegi różnego rodzaju wspólnymi zajęciami z przerwami na posiłki, odpoczynek i integrację.

Komu bootcamp przypadnie do gustu

Cele uczestników są oczywiście bardzo różne. Można je jednak zakwalifikować do kilku grup. Pozwólcie, że posłużę się tutaj sympatyczną analogią. Pierwsza grupa to misie, które w takim obozie sportowym upatrują szansy na rozpoczęcie swojej przygody z ruchem i sportem. Celem misia jest, dość często zrzucanie zbędnych kilogramów i wejście na bardziej aktywną ruchowo drogę. Tygrysy, to grupa sportowych amatorów, którzy w dobrych warunkach i bez rozpraszaczy chcą podszlifować formę. Sokołami nazwałem osoby, których celem często jest zatrzymanie się na moment w pędzie życia i spojrzenie na nie z góry. Wyjazd typu bootcamp zapewnia oderwanie się od rzeczywistości i chwilę refleksji nad dalszym kierunkiem naszych działań. Naturalnie, każdy uczestnik ma swoje indywidualne oczekiwania, których czasem nie sposób zakwalifikować do żadnej z powyższych grup, za co proszę nie winić autora. Ważne jest jednak to, że wbrew opinii niektórych, bootcampy skierowane są dla każdego, niezależnie od aktualnej kondycji fizycznej (istotne jest jednak, żeby być osobą ogólnie sprawną, bez przeciwwskazań od lekarza, oraz podzielić się informacją na temat swoich kontuzji). Wyjazdy prowadzą często znani oraz doceniani trenerzy i instruktorzy, którzy potrafią dopasować treningi dla każdego.

Gdzie byli łowcy

Jak już wspomniałem oferta bootcampów jest dość szeroka, jest więc w czym wybierać (zerknijcie choćby nawet do wyjazdyaktywne). Znakomita większość tego rodzaju obozów w naszej szerokości geograficznej jest organizowana od wiosny do jesieni. Zatem pewnego rodzaju wyzwaniem jest wyjazd zimą kiedy temperatura oscyluje w okolicach zera (o dziwo w ostatnim czasie raczej powyżej zera) a nam notorycznie brakuje słońca. Po krótkim resorach połączeń lotniczych, temperatury, oferty i opinii, łowcy zdecydowali się wypróbować nowo powstały (od listopada 2019) bootcamp na Sri Lance organizowany przez Ultimate Fitness (UF). UF prowadzi również placówki w Tajlandii, na Bali oraz w sezonie letnim na hiszpańskiej Majorce. Czynnikiem, który zdecydował o wyborze Sri Lanki było funkcjonujące do października do marca, bezpośrednie połączenie lotnicze z Warszawy organizowane przez LOT oraz kameralność obiektu.

Wrażenia

Miejsce i czas – Pierwszy raz w życiu przy zakupie pakietu wyjazdowego spotkałem się z sytuacją, w której organizator nie chciał podać miejsca obiektu przed uregulowaniem płatności. Standardowo, coś takiego budzi wątpliwości co do autentyczności oferty, musiałem wiec mocno poszukać w Internecie na forach, i Facebooku, żeby zidentyfikować lokalizację. Podobno jest nie ujawniana dlatego, żeby pozostała tajemnicą i zachowała swój unikatowy charakter. Myślę, że marketingowo można to jeszcze przemyśleć. Niemniej jednak znajdująca się 140 km na północ od Kolombo laguna Kalpitiya, to raj na ziemi. Obiekt położony jest bezpośrednio przy lagunie, na której spotkać można jedynie kitesurferów z całego świata – chyba tylko oni wiedzą o istnieniu tego miejsca i korzystają w pełni z lokalnego centrum kitesurfingu. W przewodnikach turystycznych próżno szukać informacji i rekomendacji (offthetruck jedynie o tym wspomina). Zaraz za laguną znajduje się bardzo ciepły ocean indyjski. Całość prezentuje się naprawdę rewelacyjnie bo jest to bardzo duża, jeszcze nie zadeptana przez turystę plaża, której kształt co chwilę zmieniają pływy i wiatr. Obiekt Unlimited Fitness to kameralny kompleks kilku budynków, oferujących nocleg dla maksymalnie 16 osób (podczas pobytu łowcy było nas 6 osób), z siłownia na miejscu, tarasem do relaksu i serwowania posiłków. Pięknie położony w towarzystwie palm i zwierząt (tak są tutaj krowy, osły, psy, koty i kaczki). UF w Sri Lance w ramach bootcamp współpracuje z BNKR, odległą od 8 minut spaceru, położoną na plaży siłownią zewnętrzną. Tam głównie odbywają się treningi i serwowana jest część posiłków w lokalnej restauracji. Będąc na miejscu przemieszczamy się codziennie pomiędzy obiektami, spacerując plaża od wschodu do zachodu słońca. Szczerze pisząc lokalizacja to bajka. Teoretycznie minimalny czas pobytu wynosi tydzień a maksymalny 12 tygodni. W praktyce najpewniej da się dogadać, na krótszy czas (aczkolwiek nie zachęcam szczególnie do tego). Całością obiektu zawiaduje aktualnie Chris, który zawsze pomoże, zorganizuje i podpowie.

Treningi – pierwsze zajęcia zaczynają się od 7:00 bądź 8:00 rano, a ostatnie kończą o 20:00. Plan treningowy dostępny w cenie pakietu dla uczestników obozu jest naprawdę bogaty. Każdego dnia można wziąć udział w 5-7 treningach, co dla większości osób będzie już zdecydowanie lekką przesadą. Opis poszczególnych zajęć znajdziecie na stronie organizatora, ja podzielę się jedynie swoją opinią na ich temat. Przede wszystkim, jestem pod ogromnym wrażeniem profesjonalizmu prowadzonych zająć – w szczególności mam na myśli umiejętność skalowania ćwiczeń do formy poszczególnych obozowiczów, bardzo dużej atencji na techniką i indywidualnego podejścia. Jeden z trenerów – James, jest autorem serii własnych treningów, a drugi – Adam, to certyfikowany fizjoterapeuta, który potrafi doradzić przy każdej pojawiającej się kontuzji. To co nie do końca mi odpowiadało, to intensywność treningów a nawet bardziej, ich tempo. Z jednej strony rozumiem, że proponując tak wiele jednostek każdego dnia, treningi te nie mogą być zbyt wymagające. Z drugiej jednak, nie są aż tak efektywne, jak jestem przyzwyczajony. Dlatego, też można (w mojej opinii trzeba) podkręcić tempo 2-3 treningów a następnie korzystać z innych okolicznych atrakcji, o czym za chwilę. W każdym razie, zajęcia adresują kompleksowo niemal każdy element rozwoju fizycznego. Ćwiczymy siłę podczas Kettlemelts albo Barbell, motorykę i ruchy funkcjonalne podczas cross-fit, i Kalsteniki, jest sporo zabawy na plaży z wykorzystaniem sprzętu z siłowni – trening Primal a nawet wspólnie ćwiczymy w morzu – Surf and Turf. Dzień zaczynamy od mobilizacji a kończyny na strechingu. Trudniej byłoby zaplanować to lepiej. Po dobrze wykonanych treningach można (za dodatkową już opłatą) zamówić dobry sportowy masaż u fizjoterapeuty Adama bądź lokalnego masażysty Muhamenda (nie dajcie się zwieść, robi świetną robotę), który można zażyczyć sobie na plaży.

Jedzenie – podczas całego wyjazdu zapewnione są 3 posiłki dziennie. Śniadanie to zazwyczaj owoce, lankijski sambol i coś lokalnego albo jajecznego na ciepło. Lunch jemy obok siłowni w BNKR według poniższego menu (chyba, że chcemy eksplorować inne lokalnie knajpy na własną odpowiedzialności i za własne $$). Kolacja zależy już tylko od wyobraźni naszej lokalnej kucharki, która uwzględni nasze sugestie. Wspólnymi mianownikiem tutejszych potraw jest mnogość warzyw, wszechobecność kokosa oraz lekki animusz i posmak papryczki.

Lokalne atrakcje – jeśli mamy dość już ćwiczeń i potrzebujemy przerwy, dostępne są na miejscu kajaki, SUP’y oraz rowery fatbike, niedługo powstanie też centrum jogi. Możemy więc eksplorować lokalna lagunę na różne sposoby. Z sąsiedniej plaży startują tez wycieczki łodzią na oglądanie delfinów, które gorąco polecam. Jak się ma szczęście (tak jak ja) to można pływać pośród 1500 chyba najmilszych wodnych ssaków.

Czy polecamy?

Na świecie jest tak wiele pięknych miejsc, że prawie nie zdarza mi się powiedzieć, że „kiedyś tu wrócę” A to właśnie powiedziałem na pożegnaniu z Ultimate Fitness bootcamp Srilanka. Nie jest to opcja budżetowa ale polecam każdemu. Miejsce bardzo sprzyja refleksji, ogólnej odnowie i poprawie kondycji fizycznej (chociaż do baru też można pójść), wspomaga w budowie dobrych nawyków ze względu na wspólnotę celów sporej części osób. Nie czekajcie tylko zbyt długo, bo turystyka na Sri Lance rozwija się bardzo szybko, wiec nie ma gwarancji, że ten charakter wyjazdu utrzyma się na długo.

[Co] Ultimate Fitness bootcamp Srilanka

[Gdzie] Sri Lanka, Kalpitiya

[Kiedy] Cały rok

[Za ile] od 699 Euro za tydzień plus koszty podróży