Czasem odpowiednie wykorzystanie dobrze znanych nam czynności może dostarczyć wrażeń, które ruszą nas w pełni z kanapy i staną się ciekawym odkryciem. Tak też było w przypadku warsztatów z technik oddechowych oraz ekspozycji na zimno prowadzone przez Martina Petrusa. Warsztaty metody Wima Hofa odbyły się w ciepłej aurze, ale trwający sezon na morsowanie jest idealnym momentem, aby opisać na czym polega ta metoda i jakie korzyści może przynieść.
Metoda Wima Hofa – o co chodzi
Pomysł, aby więcej dowiedzieć się o metodzie Wima Hofa powstał po pierwszej próbie morsowania. Określenie próba nie jest tutaj przypadkowe, ponieważ kilka sekund w lodowatej wodzie nie były tym co chciałbym powtarzać zbyt często. Początki bywają trudne co opisaliśmy w jednym z pierwszych wpisów, ale czasem bywa zaskakujące to do czego mogą doprowadzić.
Po niepewnych pierwszym kontakcie z zimną wodą została we mnie ciekawość na jakiej zasadzie dla niektórych może być to przyjemne i jakim cudem jest możliwe wytrzymanie w takiej wodzie chociażby 2 minuty . Tak też trafiłem na metodę Wima Hofa.
Wim Hof to ekscentryczny trochę dziwny holender, znany jako Iceman, która przekonuje, że poprzez trzy elementy ODDECH, ZIMNO i NASTAWIENIE [mindset] jesteśmy zdolni osiągnąć niewyobrażalne rzeczy i zmienić swoje życie. Jego historia i przeżycia możecie przeczytać m.in. w książce Scotta Carneya ‘Co nas nie zabije’ oraz Koen De Jong ‚Droga Icemana’. Wim swoje teorie podpiera unikalnymi osiągnięciami – pobicie kilkunastu rekordów Guinessa związanych z zimnem – najdłuższa kąpiel w lodzie, pływanie pod lodem, przebiegnięcie maratonu w samych szortach za kołem podbiegunowym, zdobycie Kilimandżaro również tylko w szortach. Co ciekawe ten ostatni wyczyn przeprowadził kilkukrotnie w tym ze śmiałkami, których nauczał i chcieli pokonać swoje ograniczenia.
Może brzmieć to jak kolejne internetowe naciąganie na kasę i ‚fejknews’. Jednak w przypadku Wima na tym się nie kończy. Postanowił udowodnić naukowo swoje teorie. W trakcie badań [Picckers, Knox] poddał swoje ciało oraz grupie, którą trenował, wstrzyknięciu endotoksyny. Osoby korzystające z metody WH, miały zmniejszone objawy zakażenia, względem grupy kontrolnej, która nie korzystała z jego technik. Jednym słowem ich organizm pokonał negatywny bodziec. Więcej naukowych artykułów znajdziecie tutaj.
Kontrolowana ekspozycja na stresor jakim jest zimno czy długie wstrzymywanie powietrza, z dużym prawdopodobieństwem pobudza nasz układ immunologiczny. W przypadku zimna potwierdzą to na pewno wszystkie morsy. Wim Hof twierdzi, że odpowiednio długie praktykowanie trzech elementów jego metody, pozwoliło mu zdobyć umiejętność kontroli organizmu oraz wpływać na odporność. Nawet jeśli nie osiągniemy szybko tego poziomu co Wim, to korzyści z tej praktyki wyglądają obiecująco. O czym przekonałem się sam na warsztatach oswajaniu z zimnem oraz technik oddechowych u Martina Petrusa.
Przebieg warsztatów metody Wima Hofa
Warsztaty z oddechu i adaptacji na zimno prowadzone przez Martin Petrus to prawdziwa bomba wiedzy i wrażeń. Martin jest instruktorem oddychania i naucza między innymi metod Wima Hofa oraz Oxygen Advantage.
Warsztat zawiera wprowadzenie do metody WH opierającej się na trzech elementach [ODDECH, ZIMNO, NASTAWIENIE] wraz z naukowym wyjaśnieniem jej podstaw. Jednak najważniejsza w nim jest praktyka i to ona zapewnia niezapomniane wrażenia.
Sesje ODDECHU, które przeprowadza Martin pozwalają zanurzyć się w wyjątkowe doświadczenie. Rytmiczne oddychanie i wstrzymywanie powietrza może spowodować, że dosłownie ‘odlecimy’. Tak może zadziałać na nas hiperwentylacja, która jest bazą technik oddechowych Wima. Cytując Wima ‘Get High on Your Own Supply’ – tak też się stało w moim przypadku. Podczas jednej z sesji moja świadomość znalazła się w innym miejscu niż ciało. Martin nad wszystkim czuwał i obudził mnie ze stanu ‚nirwany’. Natomiast jest to coś czego nigdy wcześniej w ten sposób nie doświadczyłem ;]
Drugi filar czyli ZIMNO to już zupełnie inne emocje. Czekające worki z lodem nie wyglądały zachęcająco, pomimo otaczającej letniej aury [i odpowiedniej miny do zdjęcia]. To one zapełniły basen, będący naszym unikatowym SPA tego dnia. Sesja rozgrzewkową oraz kilka głębokich oddechów i przed nami stanęło największe wyzwanie – kilkominutowa kąpiel w lodzie. Tutaj istotny staje się trzeci filar metody WH czyli NASTAWIENIE. Uspokojenie panicznych myśli oraz oddechu są kluczowe w tym zadaniu. Łącząc to wszystko pod czujnym okiem mentora pokonaliśmy magiczną i z początku nierealną barierę 2 minut w lodowym basenie.
Czy warto? – zdecydowanie!
Zdecydowanie polecam warsztaty prowadzone przez Martina. Podczas kilku godzin będziecie mogli doświadczyć przesunięcia swoich mentalnych barier. Jednocześnie odkryjecie nowe pokłady energii oraz mocy w ciele.
Jednocześnie mamy dla Ciebie łowiecką niespodziankę. Możesz uzyskać na uczestnictwo w warsztatach zniżkę, powołując się na nas – napisz do nas to wszytko wytłumaczymy ;]
Bez dwóch zdań warto!
Spodobał Ci się wpis? Zostaw komentarz i kliknij lubię to! Dzięki!