Drift – technika jazdy pojazdem w kontrolowanym poślizgu oraz nazwa sportu samochodowego. Tak brzmi definicja z Wikipedii… a gdyby spróbować nauki driftu na przerobionych „wózkach sklepowych”? Jak wygląda taka nauka w praktyce, sprawdziliśmy na własnej skórze, na torze Crazy Cart w Warszawie.

Konstrukcja

Banalnie prosta, 4 kółka od wózków sklepowych, jedno centralne koło napędowe, fotelik, kierownic i hamulec ręczny. Wszystko to osadzone na prostej płycie podłogowej wielkości małego fotela z podnóżkiem. Tyle wystarcza by zasuwać bokiem, kręcić bączki i mieć mega fun.

Drift – jak to działa

Tutaj też sprawa jest prosta, dodajemy gazu, lekko skręcamy kierownicę i wózek już zaczyna cisnąć bokiem! Chwile zajmuje opanowanie gazu i kierownicy by wyczuć moment, w którym wózek wchodzi w poślizg. Chwile dłużej zajmuje wyczucie, jak wózek wyprowadzić z poślizgu nie lądując na ścianie. Zgodnie z instruktarzem, przekazanym przez starem, zaczynamy powoli by już po 2 okrążeniach dociskać gaz mocniej. Wózki z łatwością jeżdżą bokiem, jednak prawdziwa zabaw zaczyna się gdy prawą ręką odnajdziemy hamulec ręczny.

 

Dawaj na rękawie

Zaciągnięcie hamulca ręcznego powoduje, że wózek podnosi się nad tylnymi kółkami i przy nawet lekkim skręceniu kierownicy „idzie” bokiem. Jeżeli zaciągniemy ręczny, skręcimy kierownice i dodamy gazu, będziemy kręcić bączki jeden za drugim i na początku głównie wpadać w ściany śmiejąc się przy tym jak szalony. Po kilku bliższych spotkaniach z bandami, zaczyna się czuć ręczny i wtedy rozpoczyna się prawdziwa zabawa. Zaciąganie hamulca uzależnia i przenosi zabawę na zupełnie inny poziom 😀 Pod koniec przejazdu nie było żadnego miejsca toru, którego nie atakowalibyśmy przy użyciu ręcznego.

Okiem Bartka

Wyobrażaliście sobie kiedyś siebie jako mistrza driftu? Ja tak. Siedzący za kierownicą maszyny legitymującej się mocą przekraczającą 700 KM, ryk silnika i zapach palonej gumy, a to wszystko po to, żeby pokonać zakręt bokiem przy wiwacie szalejących widzów. Niestety, brutalna prawda jest taka, że budowa drift – maszyny i zakup zestawów opon do treningów może zrujnować niejeden budżet domowy. Ale wiecie co? Jest alternatywa! I nazywa się Crazy Cart! Za kierownicą tej małej maszynki czułem się jak mistrz poślizgów. Jak Jeremy Clarkson „idący” bokiem przez zakręt Hammerhead na torze Top Gear. A wszystko to z uśmiechem od ucha do ucha na twarzy! Czy potrzebna jest Wam jeszcze jakaś zachęta?

Dla kogo

Dla każdego, dla małego, dla dużego, dla dziewczyny i chłopaka! My testowaliśmy Crazy Cart w grupie 14 osób i każdy wyszedł mega zadowolony 😊 nie trzeba być mistrzem kierownicy, lepiej nie trzeba wcale umieć jeździć samochodem by świetnie bawić się driftując. Zabawa jest bezpieczna, carty obudowane są konstrukcją zabezpieczającą.

[Gdzie] 

ul. Jagiellońska 88
00-992 Warszawa 

Wjazd od Aleksandra Kotsisa, przez bramę FSO
(Biały budynek po lewo za szlabanem)

[Kiedy] 

Poniedziałek – Piątek
13:00 – 22:00

Sobota – Niedziela
11:00 – 22:00

[Za ile] 

CRAZY CART XL 33zł pon-pt 38zł weekend
CRAZY CART MEDIUM 28zł pon-pt 33zł weekend
CRAZY CART SHIFT 28zł pon-pt 33zł weekend

Na Hasło „ŁOWCY WRAŻEŃ” do 31 października 2018 dostajecie 10% zniżki 😀