Pewnie już wiecie, że ostatnio byliśmy w Alpach, na lodowcu Hintertux, na którym można uprawiać narciarstwo niemal przez cały rok. Motywacją do pokonania 1250 km samochodem z Warszawy było dla nas w dużej mierze zaproszenie od TRIKKE.PL do wypróbowania ich najnowszego sprzętu. Zapraszamy do relacji.

Ski Trikke, co to takiego

Skki Trikke to w najprostszym ujęciu 3-płozowy carvingowy pojazd do jazdy po śniegu. Trikke to niebywale prosty w obsłudze sprzęt, którym jazda przypomina narciarstwo. Dzięki połączonym ze sobą płozom jest jednak zdecydowanie łatwiejszy do sterowania nawet dla osób początkujących. W ekipie testerów mieliśmy zarówno doświadczonego w narciarstwie GOPR’owca, jak i osobę, która nigdy wcześniej na nartach nie stała. Różnica sprowadzała się wyłączenie do nieznacznej różnicy w czasie nauki jazdy, który wahał się pomiędzy 15 min a 1 godziną. Urządzenie jest niezwykle zwrotne oraz trudno-wywrotne (aczkolwiek raz nam się udało). Przy okazji warto wspomnieć, że istnieje również kołowa wersja trikke, napędzana siłą ludzkich mięśni, służąca do jazdy po płaskim terenie. Wersję tą będziemy testować wraz z nadejściem wiosennej aury. A tymczasem zobaczcie jak bawiliśmy się na Hintertux przed sezonem.

Nasze wrażenia

Żadne zdjęcia ani film na youtube nie oddadzą całości wrażeń dlatego też poprosiliśmy naszych testerów, o krótką wypowiedź. Zobaczcie jakie to proste:

Do spróbowania trikke namówił mnie Tomek Dziedzic, którego poznałem na targach Snow Expo w Warszawie. Tomek przekonywał, że nawet osoba, z uszkodzonym kolanem może spokojnie wskoczyć na trikke i czerpać przyjemność z krawędziowania po śniegu. Muszę przyznać, iż podchodziłem do tego z rezerwą, głównie z uwagi na swoją kontuzję. Jak się okazało moje obawy były zupełnie nieuzasadnione. Po 30 min lekcji z Tomkiem zacząłem zupełnie swobodnie śmigać po trasach, na które nie wyjechałbym po 30 min lekcji na nartach czy też na snowboardzie. Trikke są niesamowite łatwe do opanowania i zapewniają dużą stabilność podczas jazdy, nawet na muldach czy stokach o większym nachyleniu. Dla mnie jest to odkrycie wśród sportów zimowych, na nartach w najbliższej przyszłości nie pojeżdżę, za to na trikke wrócę z chęcią przy najbliższej okazji.

– Szeryf

Trikke to nowe możliwości korzystania z spędzenia czasu na śniegu w górach jako alternatywa dla nart i snowboardu. Nie trzeba mieć specjalistycznego sprzętu, wystarczą tylko buty, wsiada się i jedzie w dół. Jazda na trikke’ach nie wymaga również szczególnych umiejętności narciarskich, jest intuicyjna. Trzeba być ogólnie sprawnym fizycznie, lecz łatwiej i przyjemniej zjeżdża się i skręca na płaskich zboczach niż na stromych nachyleniach. Minusami są waga sprzętu, ograniczone możliwości jazdy na orczyku, zbyt płaskich miejscach oraz ryzyko kontuzji w razie wypadku, co trzeba wziąć pod uwagę w trakcie jazdy, by nie przecenić swoich możliwości. Jazda na trikke przypomina jazdę na sankach z możliwością sterowania torem jazdy. Warto było spróbować, ale jako zagorzała fanka nart nie zamieniłabym mimo wszystko nart na trikke. Polecam jednakże spróbować i doświadczyć frajdy zjeżdżania na trikke.

– Ola

W trakcie krótkiego wypadu na Hintertux w Austrii miałam okazje nie tylko pojeździć na nartach ale również spróbować nowego sportu. Tym razem koledzy namówili mnie abym spróbowała jazdy na Trikke. Gdy zobaczyłam jak oni jeżdżą na tych dziwnych „urządzeniach” wydawało się, że jest to bardzo proste. Niby wystarczy przechylać się z jednej strony na drugą, przenosić ciężar ciała z lewej na prawą nogę i już się jedzie… No cóż… Tyle w teorii. W praktyce Trikke nie jest az tak prosty i jednak troszkę trzeba potrenować aby swobodnie się na tym czuć. Co prawda udało mi się zjechać jedną czerwoną trasą bez spektakularnych wywrotek więc w sumie nie było tak źle. Sprzęt jest dość ciężki – dla kogoś kto ma ledwo 160 cm wzrostu przeniesienie czegoś co waży 15 kg możne sprawiać drobne trudności. Trzeba też trochę odwagi aby zjeżdżać po śniegu na czymś co ma się przyczepione do nadgarstka i to coś nie ma hamulca:) Ale jak już się złapie dobry rytm i odpowiednią pozycję (aha! nie można wypinać tyłka:)) to zaczyna to być całkiem dobrą zabawą. Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do Trikke i poświecę na to trochę więcej niż 30 minut

– Monika

Opinie potwierdzają, że sprzęt jest niemalże dla każdego, niezależnie od metryki czy kondycji fizycznej. Od siebie dodam, że po 2 dniach nauki jazdy na snowboard, przesiadka na trikke była dla mnie bardzo komfortową odmianą ponieważ już przy drugim zjeździe byłem w stanie kontrolować sprzęt i czerpać przyjemność z jazdy. Właściwie pierwszego dnia jazdy możemy poczuć się jak profesjonalista i żaden stok nie będzie dla nas straszny. Nie mogę tego samego powiedzieć po 2 dniach na desce snowboard. Na stoku spotkaliśmy entuzjastów Trikke.pl, w różnym wieku, którzy zdają się nie widzieć już powrotu do standardowych nart. Sprzęt trikke, wyprodukowany w Polsce, jest co roku sprawdzany i udoskonalany. Dzięki swojej konstrukcji i krawędzi trzymanej rękoma, zapewnia pracę całego ciała, rozkładając równomiernie napięcia, dlatego też na trikke mogą jeździć również osoby po trudnych i skomplikowanych kontuzjach narciarskich.  Aczkolwiek należy zwrócić słuszną uwagę, że jego prowadzenie wymaga rozsądku ponieważ z racji swojej wagi, w razie kraksy, może stanowić zagrożenie dla pozostałych osób na stoku. Wierząc w rozwagę wszystkich łowców wrażeń polecamy skki trikke jako bardzo ciekawą odmianę zimowego sportu. Dziękujemy Tomkowi z Trikke.pl za inspirację oraz naukę jazdy i do zobaczenia na stoku w końcówce sezonu!