O fitnessie na trampolinach usłyszałam po raz pierwszy od mojej koleżanki z pracy, która jest instruktorem fitness właśnie na takich zajęciach. Było to już jakiś czas temu i zupełnie o tym zapomniałam. Martyna jednak nie dała za wygraną i w końcu udało jej się namówić mnie do przyjścia do niej na zajęcia. Co więcej niż skakanie góra dół można robić na takiej mini trampolinie?

Martyna prowadzi Jumpy w soboty o 13:15 w Energy fitness na Woli. Byłam jedyną osobą z grupy, która była pierwszy raz na takim typie fitnessu. Na początku byłam trochę przerażona, że spadnę, noga wpadnie mi w sznurki, które trzymają trampolinę na ramie lub trampolina się wywróci.

Sprzęt składa się z małej, okrągłej trampoliny oraz drążka, który umieszczony jest z przodu, aby można było się na nim podpierać przy skokach.

Na salę wkroczyła Martyna, jak zwykle w świetnym humorze i pełna energii, którą zaraża wszystkich wokół. Jej wskazówki dla nowicjuszy to ugięte kolana plus nie traktowanie drążka jako poręczy, a wręcz używanie go tylko jako tła do ćwiczeń. Łatwo powiedzieć, kiedy ćwiczy się na tym już ponad rok. No nic, do dzieła!

Fitness na trampolinach

Niezły wycisk!

Zajęcia trwają 45 minut, ale już po 5 byłam zlana potem i łydki dawały o sobie znać. Ćwiczenia to nie tylko skoki w dół i w górę, ale również po okręgu, nożyce, unoszenie kolan pod brodę i inne tego typu ćwiczenia. Martyna przemyca na zajęciach dużo elementów Zumby, za którą sama osobiście nie bardzo przepadam, ale w tym wypadku nie robi mi to żadnej różnicy. Przez większą część treningu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Po pierwszych dwóch szybkich piosenkach i skokach w zawrotnym tempie, jedna piosenka tak zwanego odpoczynku. Ufff! Łyk wody, ale nie za duży, bo może się to źle skończyć. Polecam nie jeść przed samymi zajęciami.

Na koniec trochę brzuszków i rozciąganie. Schodzę z trampoliny i czuję się jakbym stała na łóżku wodnym. O dziwo nie bolą mnie nogi, a brzuch, który napina się przy każdym skoku, aby utrzymać ciało w pionie.

Fitness na trampolinach

Jak to się wszystko zaczęło, czyli wywiad z Martyną

Doris: Od kiedy ćwiczysz i jesteś trenerem? Z tego co wiem wcześniej ćwiczyłaś tylko dla siebie, a teraz trenujesz innych.

Martyna: Trenerem, najpierw Zumby, jestem od kilku dobrych lat, a teraz z trampolinami działam od roku. Zajęcia prowadzę cztery razy w tygodniu, więc to jest naprawdę niezła jazda. Zrobiłam kurs mniej więcej rok temu. Był on rewelacyjny. Dziewczyna, która go prowadziła bardzo mnie w to wkręciła. Miała bardzo dużo energii, którą potrafiła przekazać i mam nadzieję, że ja też potrafię. To było świetne.

Doris: Czy zajęcia są dla każdego?

Martyna: Zajęcia są w sumie dla wszystkich, oprócz myślę osób starszych. Ćwiczenia są bardzo intensywne. Najważniejsze jest to, żeby dobrze się bawić i mieć z tego frajdę, a nie skupiać się cały czas na skakaniu i na tym, co ja robię, tylko po prostu działać. Jedyna filozofia to mieć odpowiednio ułożone nogi, nie skakać na prostych i wtedy jest ok.

Doris:  A jeśli ktoś ma problemy z kręgosłupem to też może brać udział w zajęciach na trampolinach?

Martyna:  To zależy, bo mogą też być spokojniejsze jumpy.  Są dziewczyny, które robią na trampolinach wzmacnianie, trochę skaczą, a trochę jest ćwiczeń na macie. Każdy trener prowadzi inaczej, także trzeba się przejść na różne zajęcia i zobaczyć co nam odpowiada.

Doris: Na zajęcia przychodzą pewnie głównie kobiety?

Martyna: Nie. Panowie też przychodzą i zdarza się, że na 12 trampolin trzy są zajęte właśnie przez panów. Raz w tygodniu na pewno jakiś przyjdzie, ale są też tacy którzy ćwiczą systematycznie.

Doris: Jaka muzyka powinna być na takich zajęciach? Na Twoich jest bardzo dużo muzyki z Zumby.

Martyna: Tak, staram się mieć różną muzykę, która będzie miła dla każdego. Muzyka musi być przystępna, żeby nie był ciągle ten sam bit i prędkość. Staram się przemycać wszystkie style muzyczne. Dlatego przemycam na zajęcia Zumbę, żeby były one urozmaicone. Wiem, że nie każdy lubi Zumbę, dlatego robię też klasyczne jumpy, żeby każdy znalazł coś dla siebie, szczególnie jeśli ktoś nie przepada za choreografią.

Doris: Ja zazwyczaj się gubię na takich zajęciach 🙂

Martyna: Dlatego mówię, żeby nie skupiać się za bardzo na krokach, tylko dobrze się bawić i skakać.

Doris: Skąd pomysł na trampoliny, bo ja nie słyszałam zbyt wiele o tego typu treningach. Dowiedziałam się o tym dopiero od Ciebie, ale wiem od znajomych, że chodzą i zaczyna się to robić coraz bardziej popularne.

Martyna: Trampoliny robią się bardzo popularne i to nawet tak popularne jak Zumba. Są dostępne w wielu klubach, po kilka godzin dziennie. Jednego dnia można mieć 3-4 godziny trampolin, gdzie  z Zumbą nie ma czegoś takiego.

O trampolinach usłyszałam dawno temu jeszcze jak studiowałam w Poznaniu. Pamiętam, że była sesja i żeby się wyluzować oglądałam coś na YouTubie i tam wskoczyły trampoliny. Dziewczyny dawały takiego czadu, że nie mogłam się skupić potem na nauce, tylko oglądałam ten filmik. Szukałam tego w Polsce, ale nie było w żadnym klubie. Zagadywałam do menadżerów w klubach fitness, że trzeba coś takiego wprowadzić, bo to będzie hit i nowość, ale wszyscy mówili, że zobaczymy. No i przewidziałam mega hicior! 🙂 W końcu zrobiłam kurs, ale inspiracją był ten filmik, kiedy tego jeszcze nie było w Polsce. To było takie niesamowite kiedy udało mi się pójść na pierwsze zajęcia.

Doris: Można taką trampolinę kupić sobie do domu i ćwiczyć samemu czy raczej nie polecasz?

Martyna: Polecam z instruktorem, żeby sobie krzywdy nie zrobić. W domu można się nie rozgrzać odpowiednio i też sąsiad mógłby być niezadowolony 😉 Uważam, że lepsze są zorganizowane zajęcia. Intensywnie, krótko, wyjść, podziałać.

Doris: Kojarzysz czy są jeszcze takie niestandardowe formy fitnessu, takie które nie są jeszcze popularne?

Martyna: Tak, jeszcze jest Pound. Moja koleżanka zrobiła kurs. Polega to na tym, że masz dwie pałeczki plastikowe i tymi pałeczkami uderzasz o ziemię, czyli takie afrykańskie klimaty. Na ugiętych nogach, więc wszystko pracuje. Wydaje mi się, że w Polsce ona jest jedynym instruktorem, a kurs robiła w Anglii. Widziałam filmiki, te zajęcia też, jak trampoliny, mają niesamowitą energię. Żaden klub w Polsce tego nie ma. Trzymam za nią kciuki żeby to się rozwinęło.

Doris: Co robisz w wolnym czasie? Wiem, że za wiele go nie masz, ale jak już znajdziesz wolną chwilę to robisz coś związanego ze sportem czy odpoczywasz?

Martyna: Nie umiem odpoczywać na spokojnie, mimo że codziennie mam styczność ze sportem, bo sprawia mi to przyjemność i mam więcej energii. Coś kombinuję i idę na przykład na squasha, nie umiem grać, ale chcę się nauczyć. Więc to jest takie moje wyzwanie. Lubię też biegać, słuchawki na uszy i lecę, biegnę. Sprawia mi to przyjemność, bo wtedy jestem sama, a tak ciągle spędzam czas z ludźmi. Jak jestem  chwilę sama to jest dla mnie relaks. Co jeszcze? Chyba zwykły spacer z kawą po Nowym Świecie jest dla mnie mega.

O wiem co bym chciała! Pójść do Hangaru 646 na trampoliny. Nie byłam tam, a czuję, że to może być mega fajne.

Doris: Jak wyjeżdżasz na wakacje to też ćwiczysz?

Martyna: Tak. Najczęściej wkręcam się w animacje. Zumba, aqua aerobic. Najgorzej jest jak już się przyznam, że coś prowadzę na co dzień 🙂 Za tydzień wyjeżdżam na wakacje i już nie mogę się doczekać. Wrócę na pewno z podwójną energią.

Doris: Jeszcze więcej zajęć?

Martyna: Już się chyba nie da więcej. Od marca mam mieć jedną godzinę więcej, nie wiem jak to zrobię, ale dam radę.

Martyna jest zapalonym instruktorem Zumby i zajęć fitness na trampolinach. Na co dzień sprzedaje ludziom wrażenia wakacyjne i wysyła ich w dalekie podróże. Jest pozytywnie zakręcona, a swoją energią zaraża każdego, kogo spotka na swojej drodze. Oby więcej takich ludzi na świecie.

trampoliny

Po treningu uśmiech dalej na twarzy.

 

[Gdzie] – Klub Energy Fitness Wola ul Górczewska 129

[Kiedy] – Zajęcia z Martyną odbywają się w środy o 10:15 i 11:15 oraz w soboty o 13:15

[Za ile] – Z kartą Multisport za darmo. Jednorazowe wejście na zajęcia 40zł

Zapisz

Zapisz