6 powodów dlaczego warto wziąć sabbatical. Minął właśnie rok od mojego powrotu z krótkiego Sabbatical, trzy-miesięcznych wakacji od pracy, schematów codzienności, znanych miejsc i własnych przyzwyczajeń. Najwyższy czas, żeby podzielić się z Wami dlaczego tak bardzo doceniam ten czas, co mi on przyniósł. Chciałbym Was zachęcić do odważenia się na taki ruch.

Sabbatical – co to takiego, jak go zrealizować

Napoczynając temat nie mogę pominąć krótkiego wprowadzenia. Urlop sabatowy, bo o nim mowa to dłuższa, najczęściej kilkumiesięczna (płatna bądź bezpłatna) przerwa w pracy z gwarancją zatrudnienia po powrocie. W Polsce jest rzadkością, w Europie zachodniej nikogo bardzo nie dziwi. Warunku urlopu nie są uregulowane w Polskim prawie, wiec wszystko zależy od porozumienia z pracodawcą. Teoretycznie każdy może wynegocjować taką przerwę, w praktyce wiele będzie zależało od zajmowanego stanowiska w firmie, pozycji pracownika, dojrzałości i dobrej woli szefa. Jeśli szukasz wskazówek, w jaki sposób zrealizować taki projekt, zajrzyj tutaj do interviewme. Ja skupię się na moich powodach dlaczego warto to zrobić.

1# Po pierwsze, poznaj swoją wartość, zresetuj swoją motywację i odpocznij trochę

Niejednokrotnie snujemy hipotezy, jakby to było gdybym nie musiał jutro iść do pracy. Po kilku (-nastu,-dziesięciu) czujemy się wypaleni zawodowo, brakuje nam motywacji do zawodowych wyzwań i codziennych obowiązków. Jest to broń obosieczna dla pracodawcy, jak i dla pracownika. Ten pierwszy może dostrzegać pogorszenie wydajności i efektów pracy, ten drugi zaczyna rozglądać się za nowymi możliwościami rozwoju poza strukturami firmy. Zwizualizuj sobie Twoją przerwę, podejmij decyzje i zaplanuj co zrobisz. W moim przypadku zdecydowałem się na 3 miesięczną przerwę, którą ustaliliśmy dziewięć miesięcy wcześniej. Termin i długość to był kompromis moich prywatnych marzeń i biznesowych możliwości i potrzeb. Umówiliśmy się z szefem na 1 dzień pracy, raz na 2 tygodnie, żeby sprawdzić czy sprawy idą we właściwą stronę. Byłem pierwszą osobą, która zrobiła coś takiego w firmie. Przekonałem się, że jestem dla firmy ważny, i mogę planować długofalową przyszłość w tej organizacji. Takie obopólne zrozumienie zaowocowało moim wzmożonym zaangażowaniem po powrocie, kiedy miałem głowę zamiast zmęczenia, pełną nowych pomysłów.

2# Realizuj marzenia i podróżuj po świecie

Niektóre marzenia i wyjazdy wymagają sporo więcej czasu niż regularny, dwu-trzy tygodniowy urlop. Jako, że z natury jestem podróżnikiem, sabbatical to doskonała okazja, żeby pojechać dalej i na dłużej. Myślę, że zrealizowałem co najmniej kilkuletnie plany „zwykłego Kowalskiego”. Zrealizowałem marzenie o podróży motocyklem przez Europę, przejeżdżając wybrzeżem morza śródziemnego, ponad 3000 km z Francji do Portugalii. Zasmakowałem dziewictwa Nowej Zelandii, dzikiej Sumatrzańskiej dżungli, nowoczesności Singapuru, bieli i północnych świateł Laponii i wielu innych krajów i miejsc. W sumie przez trzy miesiące odwiedziłem 16 krajów, w różnych zakątkach świata.

3# Zwolnij tempo i zmień perspektywę

Urlop sabatowy to doskonała okazja, żeby wyłączyć zegarek i przestać pędzić. Warto czasem się wyspać, docenić szczegóły każdej chwili. W tym czasie wypróbowałem mindfulness, przypomniałem sobie o jodze. Przyjrzawszy się z bliska spotkanym w różnych miejscach ludzi, można łatwo zauważyć, że szczęście to stan umysłu wynikający z wolności. A żeby poczuć wolność nie czas się spieszyć. Są miejsca na świecie, gdzie czas płynie wolniej, krótki dystans pokonuje się dłużej i nikt się tym nie przejmuje. Nie całe 200 km ze stolicy Sumatry, Medanu do dżungli w Ketambe pokonaliśmy jeepem w jakieś 16 godzin i nikt nie narzekał. Spanie w kapsule wielkości większej trumny też nikogo nie dziwi w Azji, jak na przykład doświadczyliśmy w Singapurze. Nowoczesność wygląda inaczej na Indonezyjskiej wyspie Bintan, niż w oddalonej o godzinę podróży promem Malezji. Poznanie perspektywy kiwi – mieszkańca Nowej Zelandii, budzi empatie do ludzi czujących się wyobcowani ze świata. Można wtedy docenić, że my mamy wszędzie blisko – mało kto na świecie ma tylu sąsiadów, do których może w każdej chwili pojechać albo polecieć. Odkrywanie świata inspiruje ale daje też szanse refleksji. Bogata Skandynawia jawi się bardzo atrakcyjnie, dopóki ktoś nie pozna uroków tamtejszej zimy i braku słońca w ciągu dniu. Zmiana perspektywy przemnożona przez czas na przemyślenia, pozwoli docenić to co mamy tu gdzie żyjemy i to co znamy. Podróże jednak kształcą.

4# Zmień swoje zwyczaje na lepsze

Zagonieni w codzienności, pewne rzeczy wykonujemy mechanicznie i bez zastanowienia. Jesteśmy uwikłani w schematy i przyzwyczajenia. Ileż to osób boryka się z niszczącym zwyczajem porannej kawki i papieroska bądź innych małych sobie tylko znanych osobliwości. Dłuższy urlop to moment na autoanalizę i decyzję co warto zmienić. W myśl zasady 21 dni potrzebnych do utrwalenia zmiany, ja również wprowadziłem kilka poprawek. Od pierwszego dnia sabbaticalu rzuciłem palenie (i od tamtej pory jestem przeciwnikiem palenia), zacząłem biegać i pływać (co było kluczowe, żeby zrobić Ironmana parę miesięcy później), wprowadziłem też sesje spotkań samego ze sobą, które polecam dla psychicznej zdrowotności.

5# Rozwiń swoje zainteresowania i zainspiruj się

Masz taką listę rzeczy, które zawsze zostawiasz na później? Takie spawy niby nie są pilna ale nie zrealizowane rodzą frustracje i w końcu może zabraknąć Ci życia na ich realizacje. W moim przypadku ta lista jest bardzo długa. Zdecydowałem się jednak zacząć. W końcu, rozpocząłem naukę hiszpańskiego, napisałem kilka programów szkoleń i zaczęciem realizować się jako trener biznesu. Na reszcie miałem czas na ulubione, niebiznesowe książki. Zadziwiłem się brytyjskim malarzem spędzającym połowę roku w dżungli. Poznałem parę emerytów, którzy pobrali się po 70-tce i cieszą się życiem. Nabrałem szacunku do sumatrzańskich przewodników, cieszyłem się ze spotkania z Orangutanami. Naładowałem się inspiracjami, które mocno wpływają na sposób w jaki teraz chcę żyć.

6# Obal swoje mity, zatęsknij za życiem i poznaj swoich bliskich

Zgodnie z mądrością ludową, że poczujesz jak stracisz, chyba nie ma innej opcji przekonania się na własnej skórze co jest ważne. Podczas urlopu sabatowego sprawdziłem kilka hipotez o sobie i świecie. Możecie mieć inne zdanie ale ja miałem kilka zadziwiających dla mnie odkryć. Podróżowanie jest fajne ale do czasu. Dla mnie miesiąc ciągłem podróży to jest limit, po którym chce mi się od podróży odpocząć i wrócić do „domu”. Nomadzi, którzy podróżują od miesięcy bądź od lat to często osoby nieszczęśliwe, które nie odnaleźli swojego sensu i miejsca, dlatego wciąż go szukają. Nie zawsze jest to perspektywa tak przyciągająca, jak się wydaje. Couchsurfing jest super ale na krótko, spotykanie przypadkowych ludzi, z którymi przyszło mi podróżować nie zastąpi prawdziwych bliskich relacji i Twoich przyjaciół. Bucket listę warto mieć, lecz zaliczanie kolejnych atrakcji nie da Ci poczciwa spełnienia a jedynie chwilowe uniesienie. Dzięki wyrwaniu się z chomąta codzienności możesz zweryfikować swoje wyobrażenia na temat tego co sprawie Ci radośći powoduje, że jesteś szczęśliwym człowiekiem. Do tego Was chciałem tym wpisem zachęcić, powiedzcie czy choć trochę mi się udało.