Znów jest! Nocny market na Towarowej wystartował już po raz drugi. Wybraliśmy się, aby sprawdzić co się zmieniło i czy to miejsce nadal będzie przyciągać tłumy ludzi.

Pomimo brzydkiej pogody i bardzo niskiej jak na kwiecień temperatury, wybrałyśmy się sprawdzić jak się miewa Market podczas drugiej edycji. Umówiłyśmy się o 19, więc jeszcze (całe szczęście) nie było aż tyle ludzi i na spokojnie mogłam zajrzeć do każdego stoiska, przeczytać menu i wybrać coś pysznego.

Nocny Market

Om nom nom

Już na wejściu w oczy rzuca się samochód „Innych beczek”, które tak jak rok temu serwują rzemieślnicze piwko. Obok nich słodkości i pomimo temperatury (2 stopnie!!) lody cieszyły się niezłym powodzeniem.

Idę dalej i oczom nie wierzę! Popcorn, którego jestem wielkim fanem, serwowany przez Miss Mellow podbił moje serce. Słony karmel, gorzka czekolada – wybieram sweet thai chili. Był pyszny słodki, a zarazem ostry. Na pewno nie będzie to mój ostatni raz.

Ponieważ było nam co raz zimniej zdecydowałyśmy się na grzane wino od Małe duże wina. Białe winko dobrze nas rozgrzało, a także podkręciło apetyty.

Co by tutaj…

Wybór jak zawsze bardzo duży i jak zwykle nie wiem na co się zdecydować, bo chciałoby się spróbować wszystkiego. Decyduje się jednak tradycyjnie na tacosy. Taco Libre serwowało tacos al pastor czyli smak który pamiętam z meksyku. Po zjedzeniu całej porcji nie miałam już miejsca na nic innego. Po  Taco spróbowałyśmy jeszcze Quesadilli i też był to dobry wybór. Wszystko dobrze doprawione i bardzo smaczne. Polecam.

Nocny market

Do testów wjechała też zupa Laksa ze Stacji Azja. Aromatyczna i pikantna, świetna na taki ziąb.

Ramen z AkitaRamen jakoś nas nie oczarował, był dość mdły.

Dobra przyznaje się poszłam ze znajomym na market też w sobotę i zdecydowaliśmy się na kanapkę z pastrami na spółkę. Była na prawdę smaczna, a mięsa było grubo naładowane jednak cena, a wielkość…

Co nowego?

Dorobili drugi bar. I słusznie, bo w zeszłym roku, aby kupić coś do picia trzeba było stać w giga kolejce. Nowi wystawcy, ale to zmienia się co tydzień także zawsze znajdzie się coś nowego.

Można kupić też coś nie do jedzenia jak na przykład freezbee od Latający obiekt.

Jest Barbershop – The Urban Beard, więc Panowie zanim zaczną jeść ,mogą zrobić się na bóstwo.

I oczywiście nieodzowna wystawa zdjęć.

Jeśli ktoś tęskni za Pad thai z Tuk- tuk, albo kanapką Soul food bus  – bez obaw, są jak i rok temu. Wielka kolejka do Melody – naturalnych lodów podawanych w bąblastym gofrze też jest.

Naszym zdaniem

Market to fajne miejsce żeby spędzić wieczór. Tłumy walą niezależnie od temperatury (brrr zimno) czy pogody i bedą walić, w to nie wątpię.

Warto przyjść wcześniej jeśli chcemy na spokojnie wszystko zobaczyć i nie czekać w wielkiej kolejce na swoje danie.  Godzina 19 jeszcze dawała radę, ale w sobotę po 22 do wielu stoisk nawet nie dało się podejść żeby przeczytać menu.

Ceny niektórych potrwa też pozostawiają wiele do życzenia, jednak można też dobrze zjeść nie wydając majątku.

Na pewno wybiorę się tam jeszcze nie raz w tym roku, żeby wypić piwko przy na prawdę fajnej muzyce, albo zrobić podkład pod dalszą część wieczoru.

[Gdzie] ul. Towarowa 3

[Kiedy] W każdy piątek i sobotę

[Za ile] w zależności od wystawcy 🙂