Nie jestem wielkim fanem kajaków. To fakt. Szczególnie źle wspominam niezrealizowany pomysł sprzed wielu lat, gdy chcieliśmy z bratem popłynąć z Warszawy na Mazury. Nasz pompowany kajak zwodowaliśmy na Kanale Żerańskim i dopłynęliśmy … nad Zegrze. Dalej nie byliśmy w stanie. A do dmuchanego kajaka od tamtej pory nie wsiadłem. Jednym z niewielu spływów, co do którego mam nastawienie zgoła inne, jest ten nad rozlaną Biebrzą. W tym roku, dzięki Adamowi, miałem drugi raz okazję w nim uczestniczyć.

Zapraszam was do zapoznania się z fotorelacją z dwudniowego spływu, podczas którego pierwszego dnia przepłynęliśmy 30, a drugiego około 15 (lub ciut mniej) kilometrów. Wystartowaliśmy z Białego Grądu (taka nazwa funkcjonuje właśnie w środowisku biebrzańskim), czyli na wysokości miejscowości Mścichy. Ze znajdującej się w miejscowości Szóstaki, Mamuciej Doliny, w której nocowaliśmy, zabrały nas na miejsce dwa busiki. Spływ zakończyliśmy drugiego dnia w miejscowości Wizna. Zarówno organizatora spływu czyli Wizna Port, jak i naszą bazę noclegową mogę szczerze polecić.