Czy zastanawialiście się kiedyś ile ekstremalnych wrażeń może dostarczyć trzy kołowy rowerek dla dzieci poddany „drobnym” modyfikacjom. Nam w tym roku, na górze żar udało się przeżyć szalone, a czasami i groźne chwile testując takie rowerki, które oficjalnie nazywają się Drift Trike.

Z Wikipedii dowiedzieć się można, że Drift Trike zostały wymyślone w Nowej Zelandii. Przyznajemy, iż nie dziwi to nas zbytnio gdyż Nowo Zelandczycy lubują się w ekstremalnych przeżyciach. Budowa trajki jest bardzo prosta, posiada 3 koła, gdzie koło przednie jest cienkie i większe i służy to wybierania kierunku jazdy, natomiast dwa koła tylne są szeroki i dość małe. Taka konstrukcja umożliwia, w bardzo łatwy sposób wprowadzenia trajki w tzw „drift” czyli kontrolowany (chociaż nie zawsze) uślizg. Trajki co do zasady nie mają napędy i napędza je tylko grawitacja oraz siła ludzki mięśni.

O co w tym chodzi?

W całej tej zabawie chodzi tylko o to by zjechać z góry i czerpać z samej jazdy tzw. FUN. Jako, że trajki bardzo łatwo wprowadzić w uślizg, cała jazda to jeden wielki eksperyment z coraz dłuższymi slajdami. Jak już załapiecie jak to się robi, przychodzi pora na ciekawszą ewolucję czyli zrobienie 360 w trakcie jazdy. Tutaj zaczynają się małe schody… z łatwością przychodzi odwrócenie kierunku jazdy i przemieszczanie się tyłem, jednak nie jest już takie oczywiste jak obrócić trajkę w drugą stronę. Jeżeli nie przesadzacie z prędkości, która może sięgać i 90 km na godzinę, na trasie na Górze Żar to przy małej prędkości pierwsze 360tki powinniście robić już po kilku próbach. Jak się kończy utrata kontroli podczas wykonywania 360tek przetestowaliśmy na własnej skórze…

 

Posted by Łowcy wrażeń on Saturday, July 22, 2017

Czy warto?

Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna, absolutnie TAK! Według nas Dirft Trike są najciekawszym co można robić na Górze Żar. Nie ma znaczenia czy chcecie trochę się poślizgać czy jesteście totalnymi Hardocrami, te małe rowerki dadzą Wam mnóstwo radości. My bawiliśmy się świetnie i nie zakończyliśmy na jednym przejeździe. Jeżeli tylko będziemy ponownie w okolicy lub trafimy na trajki gdzie indziej, na bank wsiądziemy na nie znowu. Jeżeli uważacie, że jest to jednak nudne i nie da się na trajce zaszaleć obejrzyjcie poniższy filmik.

[Gdzie?] Póki co w Polsce jest tylko jedno miejsce gdzie można spróbować, jest to Góra Żar i wypożyczalnia Monsterrollerteam. Mekką dla Difterów jest ojczyzna tego sportu czyli Nowa Zelandia, sport ten popularny jest też w Stanach Zjednoczonych

[Kiedy?] Zdecydowanie latem, na oblodzonych drogach to już mogłoby się nie udać

[Za ile?] Sam sprzęt wypożyczycie za mniej niż 30 PLN, zjazd jest za darmo, jeżeli będziecie chcieli dostać się ponownie na górę to 1 wjazd kosztuje 12 PLN ale możecie podpytać w Monsterrollerteam o podwózkę, ewentualnie karnet.