Z rowerem jesteśmy najlepszymi kumplami od wczesnych lat szczenięcych. Wzajemnie pomagamy sobie przetrwać zimę, a w porze letniej nasza znajomość zwykle rozkwita. Wtedy, spędzamy razem prawie tyle samo czasu co z żoną. Stąd też, już kilka sezonów temu postanowiłem przenieść naszą relację na wyższy poziom, czyli zabrać rower w góry, na trasę downhill. Miejscem, które sprostało naszym oczekiwaniom stała się Góra Żar.

Downhill, co to takiego

Mówiąc w skrócie i dosłownie, jest to „zjazd w dół”, w praktyce jednak jest to extremalna odmiana kolarstwa górskiego. Dyscyplina ta polega na zjeździe w dół stoków górskich, wąskimi ścieżkami, dodatkowo uzbrojonymi w szereg przeszkód, takich jak kamienie, korzenie czy nasypy ziemne. Trasy zazwyczaj zlokalizowane są w pięknych okolicznościach przyrody, co w połączeniu z odpowiednim kątem nachylenia  zjazdu, gwarantuje emocje i stały zastrzyk adrenaliny.

Sprzęt

Zanim rozpoczniemy przygodę z downhillem, koniecznie musimy zadbać o odpowiedni sprzęt. Sport z uwagi na swoją specyfikę jest bardzo urazowy; podobno na Górze Żar codziennie przylatuje śmigłowiec wydobyć zbyt odważnych śmiałków. Na wyposażeniu, poza rowerem z amortyzatorami (minimum przedni) i hamulcami tarczowymi, będziemy potrzebować dobrego kasku oraz ochraniaczy na najbardziej narażone części ciała, jak łokcie, kolana oraz klatkę piersiową i plecy. W mojej ocenie najlepiej założyć strój motocyklowy. Jeśli natomiast nie macie swojego roweru, gorąco polecamy DirtItMore, którzy w dobrej cenie gwarantują świetny sprzęt. Na Górze Żar zlokalizowani są tuż pod stacją kolejki na szczyt.

Góra Żar, czyli z górki na … łep na szyję

Góra Żar to nasze odkrycie sezonu łowieckiego. Jest polskim centrum sportów (o czym będzie oddzielny wpis) i między innymi atrakcjami oferuje 3 zjazdowe trasy grawitacyjne, jedyne tego rodzaju w Polsce, znajdujące się tuż przy kolei linowo-terenowej. Aż wstyd przyznać, że przetestowaliśmy tylko jedną. Częściowo usprawiedliwia nas złapana „guma” ale i tak czujemy niedosyt.

Trasa Easy Line, o długości ok 4000 metrów, na której swoich sił próbują zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy, w tym Łowcy. Prowadząca w całości przez las, metrowej szerokości ścieżka, dodatkowo wyprofilowana stanowi znakomity poligon treningowy przed trudniejszymi zjazdami. Odnajdzie się tutaj każdy kto potrafi jeździć na rowerze górskim.

Trasa Air Line, w opisie również dla wszystkich, ale z opowieści wynika, że najpierw trzeba czuć się swobodnie na Easy Line. To niemal autostrada kilkumetrowej szerokości, ma długość 2 300 metrów, a jej charakterystyczną cechą jest niezliczona ilość skoczni od kilkudziesięciu centymetrów nawet do 18 metrów. Znajdziemy na niej również drewniane konstrukcje jak WallRide’y i kładki długie na 15 metrów.

Trasa Downhill, dla Łowców póki co nie osiągalna bo przeznaczona dla profesjonalistów i zawodowego uprawiania downhill. Jest to trasa „ful wypas”, usiana ciasnymi zakrętami, kamieniami, korzeniami i wszelkiego rodzaju przeskokami, również przez skały. Jak pojeździmy, to będziemy ją testować w przyszłym roku.

Poza tymi trasami oczywiście można też zjechać asfaltem bądź bezpośrednio stokiem narciarskim – jednak to niekonieczne na rowerze, o czym będziemy pisać w innym odcinku.

[Gdzie?] My byliśmy na Górze Żar, Górska 21, 34-315 Międzybrodzie Żywieckie. Ale do wypróbowania pozostają jeszcze SINGLETRECK, gdzie polecana jest czarna trasa na zachodzie ośrodka oraz RYCHLEBSKIE ŚCIEŻKI i tamtejsza czerwona trasa superflow.

[Kiedy?] Właściwie cały rok. Unikamy jedynie śniegu i deszczu.

[Za ile?] Zjazdy z Góry Żar są za darmo, należy jedynie wykupić karnet wjazdowy na kolejkę, żeby móc sprawnie dostać sie na początek trasy.  Wjazd kosztuje 12 zł, ale dostępne są inne opcje karnetowe. Za wynajem roweru z kolei, DirtItMore obciążył naszą kieszeń 50 zł za 2 h.