Wielu z  nas znalazło się w dość nietypowej sytuacji. Mam na myśli nie tylko zamknięte szkoły, place zabaw, plenerowe siłownie, czy masową pracę z domu. Chodzi mi o to że, przebywając na relatywnie niewielkiej powierzchni w rodzinnym gronie, często zdarza się że tak naprawdę wcale nie jesteśmy razem.

To trochę jak obrazek z restauracji, kiedy przy stoliku siadają rodzice z dwójką dzieci i nagle zapada cisza. Cisza przerywana niekiedy tylko dźwiękiem wirtualnego stukania w klawiaturę telefonu. Każdy wpatrzony w swój mały ekran nie widzi nic poza swoim telefonem, a ten błogi moment „rodzinnego spotkania” bezczelnie przerywa co pewien czas kelner..

Mam wrażenie, że sytuacja w wielu domach wygląda podobnie. Każdy wpatrzony jest w mniejszy lub większy ekran i tak beznamiętnie płynie czas. A gdyby tak zaburzyć ten letarg i zmobilizować się do jakiegoś wspólnego przedsięwzięcia?

MISJA

Ograniczmy się do pomysłów do zrealizowania w domu. Coś co możemy przygotować wspólnymi siłami, rozdzielić zadania między domowników, a potem z dumą oglądać swoje dzieło. Wspólny cel zdecydowanie sprzyja integracji. Z mojego doświadczenia wynika że kemping sprawdza się bardzo dobrze. Taki wyjazd pod namiot w domowym zaciszu.

Porzućmy elektryczność, wybierzmy odpowiednie miejsce i zastanówmy się nad obozem. W końcu gdzieś trzeba się schronić na noc. Macie gdzieś pod ręką namiot? Super! Tropik pewnie nie będzie potrzebny, raczej nie spodziewamy się deszczu, ale namiot wygląda tak znacznie lepiej i będzie więcej zabawy! A co jeśli nie ma namiotu? Pewnie będzie jeszcze ciekawiej! Zawsze znajdzie się jakieś prześcieradło, czy koc, który można rozwiesić między meblami. W umocowaniu konstrukcji pomocna bywa suszarka do prania i deska do prasowania.

DOMOWE OGNISKO

Pozostaje jeszcze tylko przygotować materac, czy inne legowisko i prawie jesteśmy gotowi. Prawie, bo na prawdziwym obozie nie może zabraknąć ognia. Fajnie mieć do dyspozycji kominek, ale kilka świec też powinno się sprawdzić. I teraz najważniejsze. Ognia nie można rozpalić zapałkami, czy zapalniczką… Każdy by tak potrafił. Dlatego pogłówkujmy trochę nad alternatywnym rozwiązaniem. Sprawdzona metoda z obozu przetrwania to płatek kosmetyczny i krzesiwo – taki zestaw mam zawsze pod ręką, przygotowany na wszelki wypadek.

Pamiętajcie tylko, żeby płatek był rozdarty na pół w taki sposób, żeby wewnętrzna, delikatna część była na wierzchu – to właśnie tutaj trzeba skierować iskierki z krzesiwa. I chyba nie trzeba wspominać że należałoby taki proces przeprowadzić na odpowiedniej powierzchni.

Kiedy już zostaniecie bohaterami swojego domu, przy rozpalonym w salonie ognisku, będziecie mogli powspominać wcześniejsze wyjazdy, ewentualnie zaplanować wspólny wypad pod namiot i  popatrzeć na gwiazdy pod gołym niebem. A najważniejsze, że mogliście rzeczywiście spędzić miły wieczór. Razem.