Na zaproszenie Zomato wybraliśmy się z Łowcami do Casablanca Day & Night. Trochę mieliśmy do wydania więc postanowiliśmy trochę potestować różne smaki.

Co to za miejsce?

                Bez mapy chyba byśmy nie trafili. Restauracja znajduje się na Białym Kamieniu – w okolicy do której rzadko zaglądam i w sumie nie do końca wiem co ona kryje. Wchodzimy do środka i od razu rzuca mi się w oczy przestrzeń. Można usiąść na dole plus jest też antresola lecz dziś jak informuje nas kelnerka , zamknięta. We wnętrzu króluje szkło, drewno i rośliny. Jasne i ciepłe kolory – tak podoba mi się tutaj i chętnie posiedzę w tym wnętrzu. Wybieramy miejsce na zewnątrz, ponieważ pogoda w końcu zachęca do przebywania na powietrzu.

Co by tu…

Do picia zamawiamy bazyliową lemoniadę na orzeźwienie. Potem dołączają kraftowe piwka w różnych odsłonach. Przeglądamy menu (ja już przejrzałam w domu i wiem co bym chciała) i każdy wybiera coś dla siebie. Dużo tego, czy damy radę zjeść jeszcze deser który wymyśliłam, że zjem jeszcze w domu? Trudno wepchnę, co mi tam. Menu jest różnorodne, bo znajdziemy w nim pizzę jak i makarony czy dania mięsne. Wegetarianie tez znajdą coś dla siebie także śmiało można przybywać na obiad.

Przystawki

Casablanca oliwkiNa przystawkę pieczone oliwki calamata z hummusem i pitą. Smaczne chociaż czy na pewno pieczone? Wyglądają jak usmażone w cieście, ale dobre. Na drugi rzut wjechała pizza ze szparagami i jajkiem – Primavera. Cienkie ciasto, smaczne dodatki, naprawdę zjadamy co do ostatniego okruszka. Numer 3 – ośmiornica, kalmary, młode ziemniaki. Wszystko smaczne, a co to ten czarny sos? Czarne aioli mniam.

Danie główne

Jest i wegetariańsko i mięsnie i rybnie, jest wszystko.

Casablanca burgerBurger z buraka z frytkami z polenty. Fryteczki pierwsza klasa, na prawdę bardzo dobry pomysł. Buraczany burger został w całości pochłonięty przez Martę, która nie je mięsa. Po jej minie widziałam, że była zadowolona.  Jednogłośnie uznaliśmy burgera za najlepsze z dań tego popołudnia.

Bakłażan/szpinak/figa/ser kozi/orzechy włoskie/sos tahini – połączenia smaków idealne. Wiadomo ser kozi bardzo lubi się z figami i tak tez było w tym przypadku. Szkoda tylko, że porcja mała raczej taka przystawkowa. Cena jak za buraczanego burgera, a jednak facet by się nie najadł i burger musiałby chyba domówić na deser.

Okoń morski podany na musie z zielonego groszku, który niestety okazał się bardzo wodnisty i ryba tak naprawdę pływała w groszkowej zupie. Okoń sam w sobie dobrze przyrządzony, a w połączeniu ze szparagami dawał radę. Ach no i puree ziemniaczane om nom nom. Jeśli już nie możesz to zostaw ziemniaki – nie ma mowy! Ziemniaki zniknęły jako pierwsze.

I ostatnia lecz nie najgorsza kofta. Mięsko dobrze doprawione polane pomidorowym sosem do które zdecydowanie dalibyśmy więcej przypraw (znając nas to czosnku i chili ;)).

Damy radę deserowi?

Casablanca ptyśDamy. Chociaż bierzemy jeden dla wszystkich. Ptyś z musem z  białej czekolady + sorbet truskawkowy. Niby wszystko się zgadza, jest ptyś i lody i krem, ale jednak coś nie do końca ten deser mnie przekonał. Ciasto ptysiowe troszkę za słone. Zjadamy lody, no bo jak można nie zjeść lodów.

Czekałam na niego, a jednak trochę jestem zawiedziona…

Restauracja wglądowo bardzo fajna, ale jeśli chodzi o jedzenie to chyba jestem zadowolona głównie z przystawek i reszta ekipy myślę, że przyzna mi rację. Fajnie, ale bez szału.

Casablanca Day & Night

Ocena Łowców Wrażeń 7/10
Ceny 9/10

Casablanca Day & Night Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato