Czy może być coś fajniejszego niż wypoczynek na Karaibach, gdzie temperatura nigdy nie spada poniżej 25 stopni, jest bezchmurne niebo, piasek jest biały, niebo błękitne, morze turkusowe, a rum ciemny? Oczywiście, że nie może być, ale emocje towarzyszące wyprawie na Mecz siatkówki ONICO Warszawa też są niezapomniane. 

Jako, że w Polsce wyprawa na mecz kojarzy się z „mocnym” łowieniem wrażeń, będziemy stopniować sobie wrażenia i dziś będzie o lajtowej wyprawie, na mecz siatkówki. Chodź nie tak bardzo lekkiej, bo z … 3 latkiem. Tak, tak dobrze widzicie Łowcy Wrażeń „dorastają” do nowych wyzwań 🙂

Wybraliśmy mecz siatkówki, bo jest pod dachem (a aura mało sprzyja aktywnościom z dziećmi na zewnątrz, w końcu to nie Karaiby), jest w dobrej porze (mecz zaczynał się o 14:45) no i cała agresja to buczenie przy zagrywce przeciwnika. Samej siatkówki i jej zasad chyba nie trzeba przedstawiać, jest to jeden z najpopularniejszych sportów zespołowych w Polsce. Dopiero era Lewego i spółki sprawiła, że siatkówka nie jest jedynym sportem gdzie męska reprezentacja bije się z najlepszymi jak równy z równym. Teraz siatkówka jest w lekkim dołku (chodź celem każdej imprezy są medale), ale po latach tłustych została nam jedna z najlepiej zorganizowanych lig na świecie.

Przed meczem

Mecz odbywał się pomiędzy ONICO Warszawa i Jastrzębskim Węglem, więc spotkanie drużyn o podobnym dorobku punktowym, mimo że Jastrzębski to drużyna z długa tradycją oraz dorobkiem. Za to ONICO (w poprzednich sezonach AZS PW) to drużyna „na dorobku”, ale rozwijająca się co świetnie widać nawet w przygotowaniach około meczowych. Ale po kolei.

Mecze ONICO w tym sezonie wszystkie bez wyjątku odbywają się na Torwarze (ja pamiętam jeszcze mecze w hali na Kole, tam to był klimat :)). Czeka nas tam prawie 5000 miejsc siedzących. Jeśli chcemy na mecz dotrzeć samochodem to warto przyjechać wcześniej, żeby znaleźć miejsce na parkingu obok Torwaru, inaczej czeka nas krążenie po okolicy oraz dłuższy spacer. Oczywiście bezstresowo (bo parkowanie przed meczem to jedno, ale po meczu trzeba wyjechać z parkingu, a dziwnym trafem wszyscy chcą wyjechać o tej samej porze) można dotrzeć komunikacją miejską. Torwar jest całkiem nieźle skomunikowany. Sam przyjazd na halę wcześniej nie jest takim złym pomysłem, bo nie tylko mecz na nas czeka, ale o tym w dalszej części.

Przed halą czeka nas niemiła niespodzianka, na 20 minut przed meczem kolejka do wejścia wyglądała groźnie i to mimo czynnych czterech wejść. Po około 5 minutach (co przy niesprzyjającej aurze i 3 latku trochę się dłużyło) dochodzimy do kontroli na wejściu. Nie można wnieść swoich napojów i dużych przekąsek, ale np. mus, lizaka czy ulubione ciastka wniesiemy bez problemu.

Potem czeka nas kolejna kolejka, tym razem do szatni. Szatnia nie jest obowiązkowa, ale alternatywą jest trzymanie kurtki na sobie lub na kolanach. Na sobie, to ciężka sprawa gdy w hali jest kilka tysięcy osób i temperatura nie należy do najniższych (t-shirt w zupełności wystarcza). Na kolanach też słabo, gdyż miejsca mało (ja muszę siedzieć „okrakiem” żeby wpasować kolana w przerwy między krzesełkami przed sobą, 190 cm wzrostu nie zawsze pomaga). Do tego mamy dziecko i co chwilę jest piciu, jeść, siku, itp. Co jest słabe, to że za każdą rzecz płacimy 2 zł, niby pierdoła, ale min. 2×2 zł no i za darmo tez nie weszliśmy.

Cena biletów zależy od poziomu przeciwnika, na Jastrzębski Węgiel zapłaciliśmy 42 zł od osoby dorosłej, chodź najtańsze bilety (normalne) kosztowały 24 zł. Najdroższe w tym sezonie są bilety na Skrę Bełchatów (minimum 60 zł), najtańsze to wydatek 24 zł. Dzieci do lat 7 wchodzą za darmo, ale jest haczyk. Nie mają miejsc siedzących, stąd warto brać miejsca w mało obleganych sektorach żeby jednak znalazły swoje miejsca do siedzenia. Nie wiem jak wasze dzieci, ale moje nie jest w stanie za długo wysiedzieć w jednym miejscu (chodź lizak pomaga się skupić), stąd dla mnie ważne było również żeby miał trochę przestrzeni w rzędzie na „wybieganie się”.

Z dzieckiem 

Jak już jesteśmy przy wytracaniu energii przez dzieci, to ONICO się bardzo postarało żeby mecze siatkówki były nie tylko samym meczem, ale również ciekawą alternatywą na spędzanie czasu dla całej rodziny.

Dla ciut starszych dzieci niż 3 latkowie były rozstawione mini boiska siatkarskie, gdzie dzieci mogły pograć pod okiem animatorów. Dla pragnących ćwiczyć celność uderzenia była bramka „z celami”. Mi było głupio się sprawdzić w otoczeniu dzieciaków, przykro by było jakby się okazało że mają lepsze wyniki ode mnie.

Ku zadowoleniu młodszych dzieci i tatusiów, a niezadowoleniu mam jest malowanie buziek. Bardzo miłe panie malują buźki, chodź specjalność mają raczej wąską (flagi, serduszka, motylki, kwiatuszki, niestety misie wymagają treningu). Ku niezadowoleniu dzieci i tatusiów, a uciesze mam malunki schodzą bardzo łatwo 🙁

Dla spragnionych lub głodnych, na hali jest kilka punktów gastronomicznych. Można dostać wodę, colę, izotoniki, energetyki i podobno sok (podobno bo w menu go nie ma). Do jedzenia mamy chipsy, paluszki, zapiekanki i popcorn (paczka popcornu wystarcza na 1,5 seta dla 3 latka). Przedział cenowy jest od 6 zł do 8 zł. Więc obiadu raczej nie zjemy, ale mały głodek jest czym zatrzymać. Tylko znów jest haczyk, mimo że punktów gastronomicznych jest kilka (cztery?) to przy prawie komplecie publiczności kolejka jest na dobre kilka-kilkanaście minut czekania jeśli pójdziemy w trakcie przerwy (i praktycznie bez kolejki jeśli pójdziemy plus minus w połowie seta). Więc albo robimy zakupy przed meczem, albo tracimy trochę widowiska sportowego.

Mecz

 

Jeśli już jesteśmy przy sporcie, to mecz trwa do 3 wygranych setów (ale to na pewno każdy wie), sety „normalne” trwają około 20-25 minut, tie-breakowy jest krótszy i trwa około 15 minut. W tym sezonie w PlusLidze zrezygnowano z przerw technicznych w trakcie seta (aby mecz był płynniejszy), ale jest jedna długa przerwa, 10 minut po drugim secie (aby reklamy w telewizji miały kiedy lecieć). Cały mecz trwa więc od jakieś 1h 20 minut do nawet 2h 30 minut. Aby 10 minutowa przerwa na widzom na hali mijała przyjemnie organizatorzy przeprowadzają wtedy konkursy, gra muzyka na żywo no i oczywiście tańczą cheerleaderki.

Sam mecz im fajniejszy tym jest fajniej. Gdy mamy pełny Torwar (a nawet prawie pełny) to hałas jest niesamowity (ale akceptowalny dla dziecka, maluchom na pewno przydadzą się nauszniki ochronne). Kibicie biją brawo, spiker puszcza muzykę, nakręca publiczność, kluby kibica walą w bębny, generalnie dużo się dzieje, ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tak jak zauważyłem na początku, cała „agresja” to buczenie na zagrywkę przeciwnika, ale nawet przeciwnik za ładne akcje jest nagradzany oklaskami, więc z czystym sercem można wybrać się dziećmi, zresztą tak jak możecie zobaczyć na zdjęciach dołączonych do artykuły dzieci w różnym wieku to bardzo duży odsetek kibiców. Mój synek bardzo się wkręcił w oglądanie meczu (i klaskanie).

Mecz to jednak przede wszystkim emocje. Kto z nas nie raz, oglądając mecz w telewizji nie krzyczał, skakał, dopingował albo się mądrzył, że można to było zrobić lepiej? To na żywo, przeżywamy to 10 razy mocniej (no może 5 w zależności od tego kto jak mocno przeżywa sport). Na hali mamy dużo szerszy przegląd sytuacji niż w tv. Widzimy jak ławka rezerwowych zagryza zęby, jak trener klnie pod nosem (czasami nie pod nosem), jak sędzia kantuje naszych, ale przede wszystkim widzimy zawodników. Ich walkę, zaangażowanie, emocje. Nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć.

 

Dla 3 latka podczas meczu najważniejszy nie jest jednak siatkówka, popcorn, malowani buźki czy klaskanie. Najważniejsza jest …. Żabcia Polcia. Mój syn cały czas szukał jej wzrokiem i zawsze wiedział gdzie jest Żabcia Polcia (oraz najbliższa gaśnica). Nawet kładąc się spać wieczorem najbardziej rozpamiętywał Żabcię. Swoją droga to skandal, że Jastrzębski Węgiel nie przyjechał z maskotką, większość klubów przyjeżdża ze swoimi maskotkami i wtedy dla 3 latka jest dwa razy więcej akcji.

Jeszcze słowo o super inicjatywie ONICO, Junior Club oraz City Club. Te dwie akcje się uzupełniają i ich celem jest przyciągnięcie jak największej grupy dzieciaków w wieku szkolnym na mecze, ale również szeroko rozumiane propagowanie sportu i jego aktywne uprawnianie. Dzięki członkostwie w tych akcjach dzieciaki mogę wejść na mecz za 10 zł, a dzięki programowi lojalnościowemu mogą wygrywać nagrody i mieć bliższy kontakt z drużyną i sportem. Ponieważ póki co nie łapiemy się wiekowo do programu, nie wiem jak działa to wszystko w praktyce, ale w teorii brzmi super.

Po meczu.

Po pierwsze – Wygraliśmy! 3:0 dla ONICOWarszawa! Gratulacje!

Po drugie. Koniecznie idź na mecz! Tych emocji nie zapewni Ci nawet miliard calowy telewizor, to trzeba zobaczyć, a dzięki ONICO Warszawa mamy w Warszawie emocje na najwyższym poziomie. Dzięki dobrej organizacji oraz super atmosferze będzie to na pewno miłe popołudnie dla całej rodziny.

Są pewne rzeczy, które mogłyby być lepsze (za mały parking, kolejka do wejścia, mało miejsca na nogi, dzieci do lat 7 bez miejsca siedzącego, itp.), ale za stosunkowo nieduże pieniądze możemy spędzić bardzo miłe popołudnie całą rodziną i poczuć bardzo pozytywną atmosferę siatkarskiego wydarzania.

p.s. Artykuł kilka dni powstawał, w międzyczasie ONICO Warszawa pokonała Resovie również 3:0, na tyle to było niespodziewane, że po tym meczu Resovia zmieniła pierwszego trenera!

Zdjęcia. Wszystkie zdjęcia udostępnione za zgodą ONICO Warszawa, fotograf: Jacek Wójcikowski, a więcej można znaleźć w galeriach

[Gdzie] 

Na Torwarze, a bilety można kupić na http://ticketik.pl/

[Kiedy] 

Najbliższy mecz będzie 30.12 z Czarnymi Radom, a harmonogram na dalsze mecze znajdziecie na stronie ONICO https://onicowarszawa.pl/bilety/

[Za ile] 

Od 24 zł do 60 zł (za bilet normalny). Cena zależy od sektora oraz przeciwnika, szczegóły również znajdziecie na stronie https://onicowarszawa.pl/bilety/